1:30 telefon
Komentarze: 3
Siedziałem sobie noca, smigalem po necie i myslalem o kilku sprawach. O 1:30 zadzwonil telefon. Jak do niego bieglem to myslalem, ze sie zabije, bo chcialem go zlapac po pierwszym dzwonku (starzy spali i nie chcialem maniany robic). Bylem prawie pewny, ze to dzwoni moj zeswirowany kumpel, a tu niespodzianka... Oczywiscie dzwonila kobieta, bo nie opisywalbym jak moj kumpel najebany dzwoni z imprezy (bo zdarza mu sie tak zrobic) Uslyszalem miekki glos mojej bylej dziewczyny. Zrobilo mi sie lekko goraco, bo ciagle mam do niej slabosc. Ot tak sobie zadzwonila, zeby pogadac, a ja newet nie bylem zly, ze mogla mnie wpakowac w niezly opierdol. Oczywiscie wie, ze tak naprawde nie dzwonila OT TAK sobie. Takich rzeczy nie robi sie w nocy. Wiem, ze rowniez ona ma do mnie slabosc. Czemu zycie jest takie pochrzanione? Hmm, nawet teraz jak o tym pisze, to chcialbym ja przytulic i nie przecze, ze cos wiecej rowniez. Nie bylboby to jednak zwykle wyzycie sexualne, ale spokojny trans we dwoje hmmmmmmmm. Jednak te czasy juz odeszly i chyba nie wroca. Zreszta w tym momencie nie pamietam, ze rowniez to byly chwile pelne bolu. W kazdym razie po jej telefonie wyczulem, ze nie zadzwonila tylko z sentymentu, ale zeby cos tam ode mnie uzyskac, moze zebysmy w jakis pokrecony sposob sprobowali odnowa? Ale wiem, ze to niemozliwe, natomiast obawiam sie jednego, a zarazem cholernie tego chce: jesli bym dobrze zakrecil to mozliwe, ze spotkamy sie razem i cos z tego bedzie, ale jak wytrzymam poranek? Kiedy ona ubierze sie i po prostu wyjdzie? Juz mielismy takie akcje i ja i ona bylismy niezle rozbici. Takie sytacje oraja konkrtenie psyche, ale jak sie nie potraf inaczej zyc to sie je uskutecznia. Wkurwiaja mnie tylko Ci ludzi, ktorzy mnie krytykuja, ze jade na pol gwizdka, ze to bez sensu. Nie siedza we mnie i pierdola, nie czuja tego co ja. Heh, ale trudno, i dzis to wszystko.
Dodaj komentarz